Opis meczu w wykonaniu administratora z Głowienki jest jak najbardziej odpowiadający rzeczywistości. ULKS w pierwszej połowie uzyskał bardzo dużą przewagę, spychając gospodarzy do całkowitej „obrony Częstochowy” ale….
Już pierwsza akcja i faul na Wojtku Czoporze i rzut karny. O tej sytuacji jak i o całym sędziowaniu, prowokacjach i braku elementarnej wiedzy szczególnie przez panią sędzinę nie będziemy pisać. Odpowiednie pismo w tej sprawie zostało wczoraj dostarczone do OZPN Krosno, wraz z argumentacją o całkowitym wycofaniu wymian sędziowskich z KS Dębica. Sędziowie maja wnosić nową jakość, pokazać jak się prowadzi zawody na wyższym poziomie a nie robić sobie jaja. Czy byłaby mowa o sędziowaniu gdyby był wynik zadawalający naszą drużynę? Tak bo gdy sędzia ponoć IV ligowy stara się być najważniejszy na boisku, przyjeżdża z pseudo nastawieniem że „pogwizda zawody w dzikich Bieszczadach”, gdzie Pani asystent w pomeczowym podpisywaniu protokołów stara się kłamać tłumacząc swoje błędne decyzje, gra z takim prowadzeniem zawodów nie ma najmniejszego sensu.
Sędziowie z KS Dębica już od pierwszych minut starają się udowodnić, że to oni są pierwszoplanowymi aktorami. Wyrzucanie opasek podtrzymujących ochraniacze bo muszą być pamarańczowo-czarne (nie wiecie zapytajcie się waszego mądrego trenera skomentował arbiter zawodów, czy mowa tu o trenerze Białym, czy Sieradzkim nie wiadomo). W pomeczowej konfrontacji Pani asystent niektóre sytuacje usiłuje wmówić, że były w całkiem innym sektorze boiska a gdy już zauważa, że myli się z prawdą to jedyną obroną jest sformułowanie „ja Pana opisze”, Czy Panią obraziłem? Czy używałem w stosunku do Pani słów nieocenzurowanych? Ale ja pana opisze bo ja sędziuje extraklasę kobiet. Co Pani musiał dać i komu żeby na takim niskim poziomie sędziować extraklasę kobiet? Odpowiedzi nie uzyskałem. Tragedia. Sprawą ludzka jest się mylić, bo każdy z nas to robi. Ale jeśli Klub ponosi zwiększone koszty, celem podnoszenia poziomu sędziowania, a jest odwrotnie, gdy zawodników się prowokuje, gdy usuwa się nawet młodych chłopaków przynoszących piłki, gdzie zamiast być skupionym na sędziowaniu asystenci częściej zwracają się do arbitra głównego „Heniu a na trybunach powiedzieli to i to, Heniu a ten powiedział to, Heniu przypomnij, że w strefie „technicznej” stoi jedna osoba, to jak kierownik ma zanieść kartkę zmian, skoro trener stoi, no chyba ze on usiądzie a kierownik drużyny zaniesie w tym czasie kartkę zmian?”. Poczekamy co zrobi OZPN Krosno i Prezes Greń bo ponoć ta wymiana to miała wprowadzić nową jakość, ale zapewne nie niższą.
Skład:
Oleniacz- Adamski, Chrobak, Dąbrowiecki, Buczek – Dymnicki, Ruda, Czopor, Czebieniak (55’Haduch) – Cisek Konrad (46’ Myćka), Cisek Dawid (75’ Sołkowicz)
Mecz szczególnie w pierwszej połowie z bardzo duża przewagą naszej drużyny. Zamknięta Głowienka, tylko 2-3 krotnie, choć w 28’ groźnie uderzyła z rzutu wolnego, zaangażowała Peniacza do pracy. ULKS miał już w 1’ minucie rzut karny, fatalnie wykonany przez Antosia, kilka groźnych strzałów, Dymka, Orzecha, Rumuna wybronionych przez bramkarza gospodarzy. Na trybunach dało się słyszeć wołanie kibiców „Głownienka czy przejdziecie połowę, gracie u siebie”.
Nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Na początku drugiej połowy 47’ rzut wolny wykonywany przez gospodarzy a przy biernej postawie Peniacza jak i całego bloku defensywnego „wilki” tracą bramkę. Piłka wybijana na raty przekracza całym obwodem linię końcową i mamy 1-0.
67’ wzorowo wyprowadzona akcja (nie będę oceniał zawodników, bo gra cała drużyna, ale docenić należy najbardziej aktywnego zawodnika Wojtka Czopora) , który objeżdża zawodnika miejscowych, ścina do linii końcowej mocno dośrodkowuje do wchodzącego Haducha, jednak stoper miejscowych piłkę pakuje do własnej bramki. Stoper jest w polu bramkowym na 3-4 metrze. Pani sędzina, źle ustawiona pokazuje spalonego. Gdzie w czasie strzału nie było zawodnika gości, Haduch wbiegał w „5”. Szczyt „błazenady” było stwierdzenie że zawodnik gości był na 5 m spalonym. Jeżeli na 3 m pola bramkowego jest obrońca, to jak może być napastnik gości na 5 m spalonym. W pomeczowej konfrontacji Pani sędzina tłumaczyła, że wracał z pozycji spalonej, a później, że akcja była w całkiem innym sektorze boiska na co nawet się nie zgodził kierownik miejscowych.
Nie mając nic do stracenia ruszamy do frontalnego ataku. Podobnie jak w pierwszej połowie mamy kilka sytuacji, które powinny zakończyć się golem, ale się nie zakończyły. Grając w osłabieniu i tak naprawdę nie mając nic do stracenie atakujemy miejscowych. Zawodnicy Głowienki wyprowadzają 3 kontry, z których tak naprawdę dwie powinny zakończyć się powodzeniem.
Ciężko przy tak grającym ataku będzie nam o bramki. Jednak plusem tego spotkania (jeśli po przegranym meczu można mówić o plusach) jest dobra gra Wojtka na pomocy i fakt, że Rumun spokojnie daje sobie radę grając cały mecz.
Następne spotkanie w którym nie jesteśmy absolutnie gorsi i podobnie jak we wcześniejszych meczach mamy przewagę (w meczu z Głowienką zdecydowaną), schodzimy pokonani. Mamy nadzieję, że już w następnym meczu wszystko zaskoczy i będziemy się cieszyć z pierwszego zwycięstwa.
1
