Patrząc na ilość zdobytych punków, pozycje w tabeli można by było wpaść w jakąś histerię. „Wilkom” nie idzie w lidze, a co najważniejsze gdzieś w sierpniowych upałach potracili „zęby”, animusz, charakter co było autem naszej drużyny:
Peniacz – Chrobak, Antoś, Łukaszewski, Kondzio- Dymek, Baniak, Ciumek, Wojciech – Harnaś (55’ Haduch), Gonzo (40’ Suśka)
Do takich meczów jak w Besku czy z Bieździedzą i to jeszcze u siebie nie będziemy nawet wracać bo nie ma do czego. Bez walki oddaliśmy przeciwnikom 6 punktów.
Zaczęło trybić w Ustrzykach, a w meczu z Uhercami w drugiej połowie zdominowaliśmy przeciwnika. Jednak ponownie indywidualne, koszmarne błędy naszych zawodników powodują, że jesteśmy na dnie.
Przegrywamy z Uhercami, ale kibice schodzą połowicznie zadowoleni. Była gra, była charyzma, walka i sytuacje. Przyjdzie przełamanie i przyjdą punkty. „Do góry łeb”.
Mecz z Uhecami zaczynamy nie fatalnie ale katastroficznie. Indywidualne błędy powodują, że dajemy strzelić Uhercom dwie bramki w ciągu jednej minuty.
W 9’ „odpuszczenie w kryciu” przy rzucie rożnym i Sadowski wyprowadza Uherce na prowadzenie.
Zaczynamy od środka podanie do Chrobaka ten do Peniacza i fatalne podanie naszego bramkarza przechwyca Burkiet i w 9’ may już 0-2
W 36’ sytuację strzelecką wypracował sobie Gonzo jednak Sejud był na posterunku.
W pierwszej połowie z dobrej strony pokazał się Peniacz broniąc dwukrotnie w sytuacjach sam na sam.
Maciek przyzwyczaił wszystkich do dobrych interwencji, ale koszmarne błędy zadziwiają i są w jego wykonaniu jakimś chyba chwilowym brakiem koncentracji, bo nijak nie możną tego wytłumaczyć.
Na drugą połowę wchodzi odmieniona drużyna, walcząca szczególnie za sprawą bojowo nastawionego Czebieniaka, który już w 58’ bardzo dobrym uderzeniem z woleja umieszcza piłkę pod poprzeczką, nie dając żadnych szans Sejudowi. W 65’ po akcji Wojtka Czopora, którego fauluje aż 3 zawodników Uherzec (napomniani jedna żółtą i jedną czerwoną kartką) mamy przewagę ilościową.
Gdy wyrównanie było kwestią minut, nadziewamy się na jedną kontrę, przy biernej postawie naszych 4 obrońców i nie pewnej interwencji bramkarza Pałysz w 78’ podwyższa na 1-3. W 84’ Dymnicki w zamieszaniu podbramkowym zdobywa kontaktową bramkę na 2-3.
W doliczonym czasie gry 93’ sędzia nie ma odwagi wskazać na 11 m po ewidentnym zagraniu ręką jednego z obrońców Uherzec.
Przegrywamy czwarty pojedynek, ale tylko w drugiej połowie, gra byłą z pełnym zaangażowaniem. Zabrakło konsekwencji oraz indywidualne błędy powodują, że jesteśmy na dnie, z którego tylko się odbić i wędrować ku górze.