Nie sposób się cieszyć, gdy ktoś płacze, nie sposób myśleć o bliskich gdy Ci którzy kochali to samo co my, nie mogą razem z nami się cieszyć.
Wielka niewyobrażalna tragedia spotkała, bliskich, rodziny, przyjaciół i Klub Sportowy Wólczanka Wólka Pełkińska. Pięciu zawodników nie dotarło na mecz i już nigdy nie dotrze na żaden inny, gdyż dostali powołanie do drużyny niebieskich zawodników, i tam będą nas reprezentować
Nie ma słów, myśl tego nie ogarnia - przecież każdy z nas jedzie co tydzień na mecz......
Sobotni mecz wyjazdowy w Bieździedzy rozpoczynamy w następujacym zestawieniu:
Peniacz- Suśka, Antoś, Habaga, Wrotniak - Sokołowski (82' Klimowicz), Maskit, Rakoczy, Wojtas (57' Gracek)- Dymo, Gonzo (75' Sąsiadek)
Trener wprowadza zmiany, zaryzykował na obronie z Suśką, dla którego nie jest to ulubiona pozycja - ale w piłce nożnej trzeba podjąć wyzwanie tam gdzie trener widzi zawodnika, który zrobi więcej dla dobra drużyny niż gdzie mu się lepiej gra.
W 11' Dymek za daleko wypuścił sobie piłkę i już nic nie zrobił z tej akcji- choć w idealnie ustawiony był Czopor. Drużyna miejscowych starała się opanować środek, ale środkowi pomocnicy ULKSu Maskit i Rakoczy przetrenowali dobrze okres przygotowawczy i w ciężkich warunkach (padający deszcz) nie pozwalali na wiele miejscowym. Na uwagę zasługuje bardzo dobra gra Piotrka Wrotniaka, który bardzo dobrze wkomponował się do drużyny wilków i stanowi nie tylko o spokoju w grze obronnej ale też dużo wnosi w grze ofensywnej.
W 21' Czopor objeżdża obrońce miejscowych ale też brakuje zdecydowania i tylko rzut rożny.
W 30' w zamieszaniu podbramkowym zmierzająca do bramki ULKSu piłkę wybija na rzut rożny kapitan Antonio.
W 36' solową akcją popisuje się Gonzo uderza w poprzeczkę a Dymek jest tam gdzie powinien być rasowy napastnik i pokonuje ofiarnie interwencyjnego bramkarza Kmiecika.
W 54' rzut rożny wykonuje Sokołowski, piłka wpada pod nogi debiutującego w naszych szeregach Piotrka Wrotniaka (wystąpiło trzech debiutantów Wrotniak, Klimowicz i Sąsiadek), który wyprowadza "wilki" na dwubramkowe prowadzenie. Po zmianie Czopora, gra przyjezdnych lekko "siadła", to miejscowi częściej atakują. W 68' kapitalną interwencją popisuje się Peniacz, gdzie przenosi piłkę, która po uderzeniu z rzutu wolnego zmierzała w okienko bramki.
Grabowianka mając szybkie skrzydła gra z kontry. Dogodną sytuację ma Gonzo i bracia Dymniccy, gdzie Tomek za pierwszym razem decyduje się na strzał, ale już kilka minut później dogrywa do młodszego brata a ten pokonuje bramkarza miejscowych.
W 85' Wrotniak wyprowadza kontrę, dogrywa do Dżugana, który sunie skrzydłem i gdy wszyscy czekali na dośrodkowanie, Gracek decyduje się na strzał i przy krótkim słupku pokonuje po raz 4 bramkarza miejscowych.
Na pochlebne słowa zasługuje najmłodszy zawodnik w naszych szeregach Sylwek Sąsiadek, który nie tylko walecznością, ale także konsekwentnie wykonywanymi a powierzonymi mu przez trenera zadaniami, zyskuje sobie uznanie i puka do pierwszego składu ULKSu.
Pierwsze punkty dopisane, za tydzień drugi z Orłów tym razem Faliszówka. Pełna koncentracja i mobilizacja, bo punkty są nam niezmiernie potrzebne. Najbliższy nasz rywal pokonał LKS Zarszyn 4-2.