„Gdzie ten Iwonicz, gdzie ten Iwonicz” lub „Iwonka grać ku** mać” – skandowali kibice z Iwonicza. Tłumaczy to wiele. Na spotkanie naszej drużyny z wiceliderem wielu kibiców szło spokojnych o wynik końcowy, bo widać postępy w grze zespołu.
I tak tez było. „Iwonka” niczym nie zaskoczyła gospodarzy a okrzyki Sabatowskiego i stopera żeby załapać środek, bo jadą świadczą o dominacji naszego zespołu, ale od początku ……
Piłka nożna to nie stworzone sytuacje, dominacja czy ilość oddanych strzałów – najważniejsze w piłce nożnej jest ilość strzelonych bramek i o ta jedną jedyną w tym meczu Iwonicz był lepszy i 3 punkty tak nam potrzebne pojechały do Iwonicza.
Skład wyjściowy miał być identyczny jak z Sieniawą. Jednak Sorry doznał kontuzji i nie mógł grać za niego na ostatnim stoperze zagrał Damian, ale tez tylko 22 min bo takze i on doznał kontuzji i na ostatnim bardzo dobrze radził sobie Orzech.
Pierwsza połowa to przewaga gospodarzy ale rzuty wolne z okolic pola karnego (16’ Kondzio, 28, 58 Czarny, 30 Munez) były bardzo niecelne. Grabowianka miała też kilka sytuacji strzeleckich, ale jakoś napastnicy nie byli w stanie wstrzelić się w bramkę. W 36’ jedyny mocny strzał Iwonki w światło bramki łapie w ładnym stylu Dymnicki i jest po pierwszej połowie. W 60 min za Dymka wchodzi Sroka, a w 70 za Capitana Bubu. W pierwszej akcji drugiej połowy dobrą okazje do zdobycia gola ma Rumun tylko w sobnie wiadomy sposób nie pokonuje już klęczącego Sabatowskiego, jeszcze jedna indywidualna akcja Rumuna (najbardziej aktywnego zawodnika meczu) i tym razem Rumun nie trafia w światło bramki. W 64’ tylko odważne wejście Sabatowskiego uniemożliwia zdobycie gola przez Munez. Sytuacja jak z Dudyńcami, kwestia strzelenia jednej bramki i zapewne padłoby kilka następnych (tak porównanie gry Dudyniec i Iwonicza w drugiej połowi jak najbardziej adekwatne). 76’ silny strzał Bubu wyłapuje Sabatowski. W 83’ piłkę wrzucona przez Srokę główką przedłuża Kondzio do wolnego Bubu ten wjeżdża w pole karne i nie trafia w światło bramki. Grabówka dominuje i już atakuje 10 zawodnikami w 86’ wybita piłka przez obrońcę Iwonicza dobiega do niej napastnik Norbert Koszela wykorzystuje chyba jedyny błąd bardzo dobrze grającego Antonia i Orzecha.
Jeszcze w 92’ rzut wolny z około 17 m wykonuje Kondzio ale jego strzał z trudem wyłapuje 6 m piłkołap.
Rzuty wolne są wykonywane tragicznie, wykorzystywanie sytuacji barmkowych zerowe i to powoduje, że schodzimy z meczu pokonani.
Należy odnotować debiut w tym sezonie Krzysia Zdziarskiego, który bez tremy dzielnie walczył w ataku.
Szkoda niewykorzystanych sytuacji a co najważniejsze szkoda punktów, bo Zrszyn po wygranym meczu z Sieniawą doskoczył do nas już na jedno oczko.
Piłkarze Iwonicza schodząc z stadionu mówili jak my możemy bronić się przed spadkiem z taka grą. Najlepsza drużyna z jaka grali i cudem wygrali. Ale nas to nie cieszy, bo lepiej brzydko wygrać niż pięknie przegrać.
Ale głowa do góry – damy radę.
SKAŁD:
Dymnicki- Antoś. Harnaś (22' Hołek) Orzech, Capitan (65' Bubu), Rumun, Ciumek, Dymek ( 60' Sroka), Munez, Czarny (70' Zdziarski). Kondzio